Twórczość – fragmenty

 fragment opowiadania pt.:”Bomba”

Mija pół godziny, lecz jakoś pomimo zmęczenia usnąć dziwnie nie mogę, sen do mnie nie przychodzi. Próbuję znów, znowu i raz jeszcze. Spoglądam na zegarek – dobry kwadrans minął. Coś dziwnie mnie uwiera. Nie, nie w żebra, lecz tuż obok! Coś! Co? Nie wiem. Przeszkadza! Piłuje! Ciśnie! To złudzenie, śpij – mówię sobie! Jak? Kiedy nie mogę! Otwieram oko, jedno, drugie, daję za wygraną. To na nic – vis major – już usnąć nie zdołam. Rozglądam się leniwie, ziewam – nudno! Patataj, patataj telepie się pociąg. Przeciągam się, prostuję ramiona. Nagle – cały tężeję! Cóż to?! Napis! ”Kura”! „Kura” – tu, na lewo! „Kura” z dużej litery, pisana kursywą! Jak?! Skąd się wzięła? Przysiągłbym, że jej tu nie było kiedy tu wchodziłem – nic nie było! W końcu, wpadłaby w oko. Napis duży, czarnym flamastrem: „Kura”. Jest! To, to było! To mnie ciągle bodło! Czuję jak dreszcz, a raczej nieprzyjemne mrowienie, pojawia się na mych plecach. Kiedy ona zdążyła się tu nagle wykluć, tu nagle wykwitnąć? Wychodziłem – nie było. Wszedłem – pstryk – jest „Kura”. Diabeł nie śpi podobno! Zasłaniam napis ręką. On drzemie. Muszę to czymś zmazać… może jakąś wodą. Myśli mi kłębią, prawie że mnie bodą. Jak, skąd? Wiem, że to nie jest zwykła kura, napis czarnym flamastrem. Dwuznaczność mieszka w kurze, jak kogut w kurniku. Ale to tutaj?! Brzmi niczym telegram. Skąd, dla kogo? Rebus, symbol, znak – horror?!! Aż się prosi by ją odczytać inaczej. „Kura” jak kalambur, wyzwanie, anagram?! Myślę gorączkowo. Coś z wolna poczyna mi świtać, pewna myśl poczyna klarować.

Książkę pt.: „Bomba” można zamówić mailowo pisząc na adres: emil.tokarczyk@onet.eu